Do artykułowanych przez nauczycielską „Solidarność” postulatów odniosła się ciągle jeszcze urzędująca minister Zalewska. W trackie rozmowy w radiu TOK FM stwierdziła m.in. „W 90 procentach, jeśli nie w większości, postulaty związkowców zostały zrealizowane”. Kontynuując swój wywód dorzuciła jeszcze: „ „dodatkowe 5 mld złotych do subwencji oświatowej, obniżone pensum, średnio 1 tys. zł dla nauczyciela”. Przekaz szefowej MEN uzupełniało stanowisko zamieszczone na witrynie internetowej ministerstwa zaczynające się od słów: „Prestiż zawodu nauczyciela to priorytet MEN”. Starannie wysłuchałem radiowego wywiadu, przestudiowałem internetowy tekst i mimowolnie odbyłem podróż w czasie. Lat już mam trochę, dlatego dobrze pamiętam czas miniony, za którym niekoniecznie tęsknię. Przed oczami stanęły mi kadry z dekady Edwarda Gierka, gdy zadowolona z siebie władza uparcie powtarzała że „Polska rośnie w siłę, a ludzie żyją dostatnio”, a partyjno- rządowy establishment nie ustaje w wysiłkach aby uszczęśliwić lud pracujący miast i wsi. Zaklinanie rzeczywistości nie na wiele się zdało. Propaganda sukcesu w dramatyczny sposób rozmijała się z rzeczywistością, a ludzie nijak nie mogli zaabsorbować faktu, że nic im do szczęścia nie jest już potrzebne.
Od tamtego podłego czasu minęło już wiele dekad, ale rządzący jakoś nie chcą uczyć się na błędach poprzedników. I tu zwrócę się wprost do szefowej MEN –zatraciła pani zupełnie kontakt z rzeczywistością i nie ma zupełnie pojęcia o nastrojach panujących wśród nauczycieli. Jesteśmy osobami wykształconymi, twardo stąpamy po ziemi i we właściwy sposób interpretujemy otaczający na świat. I zapewniam panią – mamy zupełnie inny ogląd tego co robią aktualnie rządzący. Frustruje nas postępująca pauperyzacja zawodu nauczyciela. Irytuje buta i arogancja władzy. Pani minister! Pora wreszcie zejść na ziemię i pokazać że piękne deklaracje naprawdę coś znaczą, a słowom polityka można choć trochę wierzyć.